Ziemniaka nadal nie spróbowałam. Bataty kocham miłością absolutną, ale skoro i tak pieczone są najlepsze to po co eksperymentować... Jednak kaszy się nie oparłam. Smakowicie brzmiących przepisów z jej użyciem było za dużo żeby w końcu nie spróbować (przepis który mnie do tego skłonił niebawem się pojawi). I jak się okazało, surowe ziarenka nie wykiełkowały mi w brzuchu, nie rozchorowałam się ani nie umarłam. Ba, nie dość że nic złego się nie stało, to jeszcze się okazało że taka gryka jest przepyszna! Ma ten swój gryczany charakterek, ci którzy ją lubią na pewno nie będą zachwyceni, ale od delikatnego prażenia zyskuje cudny orzechowy aromat. I na prawdę chrupie jak marzenie :)
Już raz tu granolę wrzucałam, tym razem pojawia się jej jeszcze lepsza wersja. Baza pozostaje ta sama, płatki owsiane, mieszanka orzeszków i pestek, przyprawy... Jednak zmieniają się dwie rzeczy: do zbożowej bazy dochodzi surowa gryczanka, a zamiast soku jabłkowego jest sok pomarańczowy. Dzięki tym dwóm małym zmianom ta granola jest kompletnie inna niż jej podstawowa wersja. Jest dużo bardziej chrupka i taka "zbożowa", do tego cała bosko pachnie pomarańczą (nie wspominając o tym jak pachnie dom w trakcie pieczenia). Sok jest na prawdę słodki i dlatego można zredukować ilość słodzidła. Ta jedna łyżka miodu w zupełności wystarcza.
Gdy już mamy pełen słój gotowej granoli, rano wystarczy kilka zaspanych ruchów żeby zrobić sobie śniadanie bogów. Do miseczki przelewamy jogurt, dodajemy pokrojone owoce, wrzucamy garść granoli i voila! Och, zapomniałam wspomnieć o jednym ważnym dodatku dla tych którzy potrzebują prawdziwego kopa energii. Porządna łycha masła orzechowego zrobi z tego danie w stylu olabogajakietojestokropniepyszne. Tylko ostrzegam, uzależnia. Na tyle że najchętniej jedlibyście to samo na śniadanie, drugie śniadanie, obiad i kolację. Przyjmuję na siebie odpowiedzialność spowodowania fali uzależnień od granolowej miseczki. A tym czasem chyba pójdę do kuchni zrobić sobie coś na deser. Hmm, co by tu...? O, granola! :D
Granola pomarańczowa (1 duży słój)
Składniki:
- 3 szklanki płatków owsianych
- 1/2 szklanki kaszy gryczanej niepalonej
- 1/2 szklanki orzechów włoskich
- 1 szklanka mieszanki pestek dyni, słonecznika i siemienia lnianego
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki imbiru
- skórka z jednej pomarańczy
- szczypta soli
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 1 kopiasta łyżka miodu
- sok z jednej pomarańczy (ok. pół szklanki)
- kilka garści suszonej żurawiny i jagód goji
- Piekarnik nastawić na 180 stopni. Do dużej miski wsypać 8 pierwszych składników z listy i dokładnie wymieszać.
- Do rondelka włożyć olej kokosowy i miód i rozpuścić na małym ogniu wciąż mieszając. Odstawić do lekkiego przestudzenia. W tym czasie wycisnąć sok z pomarańczy.
- Do miski z suchymi składnikami wlać olej z miodem i sok pomarańczowy. Wszystko razem wymieszać. Mikstura może wydawać się dość mokra jak na granolę, ale o to właśnie chodzi, dzięki temu granole będzie bardzo chrupka i nie spali się podczas pieczenia.
- Wysypać mieszankę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec 15 minut, potem otworzyć piekarnik i przemieszać żeby się równomiernie piekła. Piec kolejne 15 minut w tej samej temperaturze, znów przemieszać. Temperaturę zmniejszyć do 150 stopni i dopiekać 5-7 minut.
- Upieczoną granolę wyjąć na blat i zostawić do przestudzenia. Gdy już wystygnie dodać suszone owoce i przesypać do szczelnie zamykanego słoja.
Smacznego!