Gdyby ktoś mnie poprosił o ugotowanie czegoś, co jest moim popisowym daniem, to z pewnością zrobiłabym curry. To taka potrawa którą mogłabym spróbować zdobyć czyjeś serce. A przynajmniej żołądek ;)
Kocham i uwielbiam wschodnią kuchnię. Mogę godzinami siedzieć w sklepach z przyprawami i upajać się ich słodko-ostrym aromatem. Na bliskowschodnie potrawki i pasty oraz indyjskie curry zawsze mam ochotę, a żołądek staje się wtedy niemal nieograniczony. Arabowie i Hindusi nie bez powodu doprawiają swoje potrawy aż tak pikantnie; ma to na celu maksymalnie rozgrzać ciało. Europejczykom wydaje się to co najmniej dziwne (przecież i tak tam jest gorąco, po co się jeszcze rozgrzewać?), ale przez rozgrzanie ostrym smakiem wzmaga się pocenie, co w efekcie schładza organizm. Sprytne, prawda? Czytałam kiedyś, że gdy ci ludzie prowadzą kuchnię w Polsce, zawsze oddzielnie przyprawiają dania przeznaczone dla Polaków i dla Hindusów. My, biedni Słowianie nie jesteśmy w stanie sprostać takiemu poziomowi przyprawienia :)
Moja wersja owszem, jest pikantna, ale tylko na tyle żeby nie stracić ducha curry. Zasady są zawsze takie same: cebulę i czosnek i/lub imbir podsmaża się najpierw z przyprawami, dodaje wybrane warzywa, zalewa wodą tylko do poziomu warzyw i dusi aż zmiękną. A to, co jest najlepsze, to to że curry można zrobić z wszystkiego. Marchewka, ziemniaki, cukinia, dynia, cieciorka, fasolka szparagowa, ryba czy kurczak... Równie dobrze można wrzucić wszystko razem. Jeśli chodzi o przyprawy, to można użyć dobrej jakościowo mieszanki przypraw curry (to już połowa, jak nie trzy czwarte sukcesu, dlatego na prawdę warto takiej poszukać, najlepiej w sklepach z żywnością arabską) albo skomponować ją samemu. Najczęściej jej składnikami są cynamon, imbir, kumin, kurkuma, kardamon, pieprz, chili, goździki, trawa cytrynowa, gałka muszkatołowa, ale tak na prawdę tyle jest przepisów na mieszankę ile indyjskich rodzin, więc komponujcie ją według własnego smaku i też będzie dobrze. Bardzo dobrym dodatkiem który nadaje mnóstwo smaku jest mleko kokosowe. Dzięki niemu potrawa staję się gęsta, kremowa i zawiesista. A przy okazji jeszcze smaczniejsza. Ale nie jest to obowiązkowy dodatek, możecie zamiast niego dać trochę śmietanki 30% lub jogurtu greckiego, albo zupełnie zrezygnować tych składników i udusić w samej wodzie.
Curry kokosowe z batatów i bakłażana
Składniki:
- 1/2 cebuli
- kawałek imbiru wielkości kciuka
- 1 i 1/2 kopiastej łyżeczki curry
- 1/5 łyżeczki kurkumy
- szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej
- dwa goździki
- 1 łyżka sosu sojowego
- szczypta soli
- 1 batat
- 1/2 bakłażana
- 6-7 pieczarek
- 2/3 puszki mleczka kokosowego
Przygotowanie:
- Bakłażana pokroić w sporą kostkę, posypać solą, wymieszać i odstawić na 15 minut (dzięki temu straci goryczkę). Po tym czasie dokładnie wypłukać pod bieżącą wodą. Batata obrać i pokroić w kostkę podobnej wielkości co bakłażan. Pieczarki obrać i pokroić w ćwiartki.
- Zagotować wodę w czajniku. Cebulę drobno pokroić, imbir zetrzeć na tarce. W sporym garnku rozgrzać dwie łyżki oleju (najlepiej kokosowego) i podsmażyć cebulę aż się zeszkli. Dodać imbir, wymieszać, po chwili wrzucić przyprawy, znów wymieszać i smażyć aż zaczną wydzielać aromat.
- Dorzucić wszystkie warzywa, wymieszać tak by wszystko było równomiernie pokryte przyprawami i dusić chwilę. Wlać do garnka wrzącą wodę, tyle by sięgała do poziomu warzyw. Dolać sos sojowy. Gotować bez przykrycia aż warzywa zmiękną, ok. 15-20 minut (sprawdzać widelcem).
- Do miękkich warzyw dodać mleczko kokosowe, wymieszać i poczekać aż całość ponownie się zagotuje. Zwiększyć ogień i odparować nieco płyn, aż zmieni się w dość gęsty sos (nie trzeba bardzo odparowywać, bo sos dodatkowo gęstnieje po wystudzeniu).
- Podawać gorące z brązowym ryżem lub plackami naan, można dodatkowo posypać kolendrą i orzeszkami ziemnymi.
Smacznego!